poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 9 - "Las Hades"

Po dłuższej wymianie zdań z bogiem wojny, zostałem odesłany w towarzystwie kolejnego ochroniarza (jakbym mógł im coś ukraść) do białego pokoju. Z ulgą stwierdziłem, że nie jest już biały. Wypełniony ciepłą, czerwono-pomarańczową farbą, zastawiony komodą i dużym łożem z czerwonym baldachimem. Czyste ubrania ułożone były na czerwonej pufie. Na kołdrze leżała chyba butelka z nektarem i pięć batoników z ambrozją. To miło ze strony Aresa, że wynagradza nam rozwalenie lamborghini i zgubienie plecaków jakimiś słodyczami regenerującymi. Zostałem sam w przestronnym pomieszczeniu i westchnąłem głęboko.
- Z chęcią bym się umył - powiedziałem do siebie na głos i wtem usłyszałem ciche pyknięcie za mną.
Obróciłem się i ujrzałem drzwi. Uniosłem brew ostrożnie podchodząc i chwytając za klamkę. Zdjąłem mój miecz i lekko przekręciłem nadgarstek, pociągnąłem drzwi do siebie i ujrzałem... Łazienkę. Elegancko urządzona, z pełnym wyposażeniem i w dodatku cała niebieska. Uśmiechnąłem się. Czyli Hekate również budowała hotel Hadesa? Ruszyłem z wielką radością pod prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę i stanąłem pod strumieniem. Do tej pory pod wpływem zdarzeń zapomniałem o bólu. Ale teraz wszystkie zakrzepnięte rany zasyczały przeraźliwie jakby się smażyły. Zacisnąłem zęby i zacząłem szorować się gąbką i rozmaitymi płynami. Spędziłem tam dobre półtorej godziny. Dopiero na sam koniec poczułem pewnego rodzaju ulgę. Moje poranione ciało wreszcie jakoś wyglądało. Umyłem jeszcze włosy i zęby, po czym wyszedłem na chłodne kafelki. Pomyślałem o cierpieniu jakie sprawiały mi wszelkie otwarcia w skórze i po chwili trzymałem już w dłoni pudełko maści. Działała niezwykle kojąco, dzięki czemu po chwili mogłem już normalnie się poruszać, nie jęcząc co chwilę. Założyłem ubrania i wziąłem łyka nektaru, co znacznie powiększyło moje siły. Mój umysł jakby się obudził i dopiero wtedy przemyślałem wszystko. Pierwsza część przepowiedni spełniona, jesteśmy w forcie, nie wiemy czemu ma być niebezpieczny, wiemy, że ktoś porywa boginie i przejmuje ich umysły, nie wiemy gdzie jest Victoria, wiemy, że możemy się czegoś dowiedzieć od Hadesa, nie wiemy kto powoduje całe to zamieszanie, wiemy, że to jest celem naszej misji, nie wiemy jak to coś zwalczyć, wiemy, że mamy jakieś cztery dni. No, to nie wiemy i wiemy bardzo dużo. Wtedy właśnie zastanowiłem się gdzie jest Nadia i poczułem ogromną pustkę z braku jeszcze jednej osoby, która mogłaby nad nami panować. Ta niebieskooka blondynka, pachnąca lawendą potrafiła załagodzić wszystkie spory, umiała połączyć ważne informacje i znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Poza tym była córką bogini zwycięstwa. A teraz nie wiadomo czy żyje. Coś jeszcze mocniej złapało mnie za żołądek. Dziwny żal ścisnął gardło. Zatęskniłem za tą wredną i denerwującą "panią-wiem-wszystko". Wytłumaczyłem to szybko brakiem wsparcia i spakowałem rzeczy do torby, która pojawiła się znikąd. A gdzie trzymają Nadię? Cóż, to córka naszego gospodarza, więc może dostała jakąś królewską sypialnię, czy coś... Wyjrzałem ostrożnie za drzwi przez, które wszedłem. "Wszystko za szybko się dzieje." - pomyślałem i znalazłem się na korytarzu. Nie pytając nikogo o zgodę, bo to nie w moim stylu, wędrowałem kamienną posadzką co chwila mijając jakieś wejścia. Pukałem do każdego i powoli sprawdzałem czy to aby nie tymczasowe mieszkanie Nadii. Zza jednych doszedł mnie dźwięk wystrzału z pistoletu (na co odskoczyłem gwałtownie wpadając na pochodnię i wzniecając niewielki pożar), a zza innych warczenie jakiegoś dzikiego kota. Postanowiłem odnaleźć boga wojny i zapytać o jego córkę, ale gdy tylko się odwróciłem zobaczyłem przed sobą ceglany mur. "No to świetnie" - pomyślałem - "A więc tak umrę?". Ruszyłem dalej przed siebie mając nadzieję na jakikolwiek pokój, w którym mógłbym się schronić, ale gdy tylko pociągnąłem za kolejną klamkę usłyszałem nerwowy szept po drugiej stronie.
- Posłuchaj nie mam czasu... - powiedziała Nadia - Nie, naprawdę nie mogę teraz... Obiecuję... Tak, przysięgam... Nie zawiodę cię... Tak... Rozumiem doskonale... TAK... Słuchaj... Słuchaj, nie mogę teraz... Ech, tak... Tak, dobrze... W porządku... Do usłyszenia.
Odczekałem kilka sekund i wszedłem bez pukania do środka. Dziewczyna stała z mokrymi włosami pośrodku pokoju trzymając w dłoni coś co wyglądało jak kryształ. Szybko jednak schowała to coś za plecy patrząc na mnie groźnie.
- Ktoś ci pozwolił tu wejść, debilu? - syknęła na mnie pakując przedmiot do torby. - Co tu robisz?
- Wybywamy - oznajmiłem powoli obserwując ją uważnie. - Z kim gadałaś?
- Nie twój zasmarkany interes - warknęła. - Dokąd jedziemy? I czym? Nasze autko poszło na miazgę razem z Vi.
Zacisnąłem pięści i zmarszczyłem twarz.
- Dobrze się czujesz?
- Jasne - uśmiechnęła się zgryźliwie. - Idziemy?
- Mhm... - mruknąłem ruszając za koleżanką.
Doskonale wiedziała którędy należy iść, nawet raz nie zawahała się w sprawie kierunku drogi, zakrętu czy drzwi! Nie miałem pojęcia jak ona to robi ani czemu tak dziwnie się zachowuje, ale w końcu - to Nadia. Po niej można spodziewać się wszystkiego. Wyjąłem telefon z kieszeni i oświetliłem nim sobie drogę, gdyż zagłębialiśmy się w coraz to ciemniejsze tunele. Córka wojny nie wydawała się być ani trochę zmartwiona czy zgubiona. Na końcu drogi ujrzeliśmy maleńkie światło, w którego stronę ruszyliśmy. Poczułem nagle, że coś mnie odpycha na lewą stronę i uderzyłem się o skalną ścianę. Otworzyłem oczy i zobaczyłem nad sobą tego samego młodzieńca, który prowadził mnie do sypialni.
- Nie wolno uciekać. Pan nie lubi kłamczuchów, panno Meryguard. Pan wzywa do siebie.
Przetarłem bolącą głowę i spojrzałem kątem oka na szatynkę, która nadal szła w takiej samej pozycji, z tą samą niewzruszoną miną. Cała ta sytuacja wydawała mi się co najmniej dziwna. Po piętnastu minutach staliśmy już przed tronem boga wojny. Wytarł usta serwetką (znowu coś jadł) i przemówił do nas.
- Czy jesteście gotowi do drogi?
Pokiwaliśmy twierdząco głowami. Złapałem za swój pierścień - nie mam pojęcia po co i zamiast słuchać boga zacząłem rozmyślać nad imieniem dla niego. No, wiecie. Mój ojciec ma Orkana, to ja nie mogę być gorszy. Wyciągnąłem ukradkiem komórkę i włączyłem Google Translator. Z angielskiego na grecki "miecz" to ξίφος, ale ja raczej użyję wymowy i powiem wam Xifos. No więc moja broń ma na imię Xifos. Z radością uniosłem oczy na Aresa, który wpatrywał się we mnie. W jednej chwili poczułem jak na moje poliki wstępują rumieńce. No, najlepiej. Za cztery dni może dojść do końca świata, a ja się bawię tłumaczem.
- Przepraszam - jęknąłem i skłoniłem się.
Bóg kiwnął głową i kontynuował swój monolog o sile i mocy jaką będziemy musieli wykorzystać podczas następnych zadań.
- A teraz... - dodał - Wykonam tradycyjny rytuał na powodzenie.
Po czym zszedł z tronu, stanął przed nami i... napluł na nas.
- FUUUUUJ! - krzyknąłem wycierając się. - I to ma być rytuał?! - krzyknąłem.
- Nie - odparł - ale lubię nabijać się z herosów - zaśmiał się i rozpostarł ramiona ukazując nam czarny samochód. - Umiecie podróżować cieniem? - zaprzeczyliśmy - Nic nie szkodzi. To zabierze was tam, dokąd chcecie. Wsiadajcie i szerokiej drogi!
Nie wiem jakim cudem, ale coś wepchnęło mnie do wozu. Momentalnie przeniknęliśmy na powierzchnię nie dotykając nawet kluczyka. Znalazłem się za kierownicą, a pasy oplotły mnie tak mocno, że nie miałem najmniejszego wyboru - musiałem prowadzić. Zastanawiałem się jak daleko jest Las Hades od prawdziwego pałacu króla podziemi i czemu nie mogliśmy jechać dołem, ale z rozmyślań wyrwał mnie uśmiech Nadii. Zrobiła to po raz pierwszy od kiedy ją tego dnia zobaczyłem.Odwzajemniłem gest i przekręciłem kluczyk. 
- To co? Jedziemy w odwiedziny do Hadesa? - zapytała ochoczo, a ja pobladłem.
- Nadia... Ja wcale nie mówiłem ci dokąd jedziemy...

~ ~ ~ 

No i oto kolejny rozdział. Masakrycznie krótki i go nie lubię i piszę go ze zmęczeniem i nie mam aż tak wielu pomysłów, ale końcówkę lubię... Tak czy siak - liczę na wasze komy :D
SZCZEGÓLNA dedykacja dla AAlexy i Des - awww jak wy umiecie wspierać :*

Czytałeś = skomentuj, to dla mnie ważne ;D
Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Mam już iść spać, ale myślę: "nio sprawdzę jeszcze bloggera". A tam co? Nowy rozdzialik u Kath! ^^
    Walić to, że będę niewyspana! Warto było przeczytać ;>
    Krótkie rozdziały nie są złe, jeśli są ciekawe - a Twój właśnie taki był ^^ Sama piszę bardzo krótkie, jak z resztą dobrze wiesz :)
    A co do Twojego jak zawsze cudnego rozdziału:
    Taka tam NIEBIESKA łazienka na zawołanie ^^ i chłopak półtorej godziny pod prysznicem ;o Ale w sumie jak trzeba przemyć rany itd... Maść na ból? Nie ma sprawy, już trzymam w ręku ^^ Jak ja bym tak chciała...
    Charles gruba rozkmina ;> Dobrze, że myśli o tym co trzeba.... Przynajmniej czasami xD Takie tam tłumaczenie na googlach zamiast słuchania Aresa :p
    No i co zrobiłaś Nadii z głową?! Taka tam nagła zmiana... Uśmiech i to JASNOWODZENIE? CZYTANIE W MYŚLACH? ;O

    Z niecierpliwością oczekuję kolejnego zachwycającego, zapierającego dech w piersiach rozdziału! No i życzę wenusi do jego napisania ;*

    Dziękuję za komentarzyk u mnie i cieplutko (tak! wiosna!) pozdrawiam ;***

    Twoja Cupcake.

    OdpowiedzUsuń
  2. KABUM *i pojawiam się znikąd* Kocham cię wiesz? Adoptuj mnie mój dżinie i weź przemyć mojego kota do swojej lampy żeby z nami mieszkał! ♥ Rozdział jest genialny ^^. Nie to żebym czytała go na polskim ale teraz nie wiem jak miałam pisać notatki. xD Dzięki za dedyk ♥ serio umiem wspierać? No to jestem zaskoczona ,siostro wiesz o mnie więcej niż ja sama xD.
    A teraz zignoruj moje pierniczenie na początku bo jestem głupia. Kocham Charlesa!! On jest taki jak Percy i Leo (a przynajmniej podobny do nich a przynajmniej mi się tak wydaje :3). Hahaha nazwij mnie porypaną ale ja sobie wyobrażałam go pod tym prysznicem xD ,zgon na miejscu. Ty porwałaś mojego Jamesa to ja sobie zaklepuję Charlesa ^^. Ten hadesowy hotel jest świetny ,łazienka na zawołanie pełne wyposażenie ,me gusta. Vick ma żyć! A Nadia co knuje? Lepiej dla niej żeby ich nie zdradziła bo sobie z nią pogadam. Tak Ares jedzący kebaby! Yeah ,niech się podzieli bo jestem głodna ,jak mi nic nie da to rozwalę mu jego Harleya! ^^ Zabawa Google Translatorem podczas rozmowy z bogiem zawsze spoko ,co Ares ma do internetu? Przecież miecz trzeba nazwać :3. No i jadą do Hadesa lalala ^^.
    To co pisze chyba nie ma żadnego sensu więc wszystko z moją głową dobrze xD. Rozdział jest genialny ,Ty jesteś geniuszem ,ten blog jest prze genialny! Czekam na więcej i życzę weny :*******************

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam oj tam ;)) może trochę krótszy NIŻ POZOSTAŁE ;P
    O, dziękuje za dedykację! *-* tak mi miło, że widzisz we mnie jakieś wsparcie ^^
    Ooo...też chcę tak jak Charles ;
    - Chcę zjeść nachosa. - i za mną pojawiają się drzwi, a za nimi całe morze nachos... *u*
    O rety...i co knuje Nadia? Jakoś dziwnie się zachowuje.. I ten "telefon" :// chociaż to był w sumie kryształ :D
    HAHAHAH!!!
    Podszedł i...napluł na nas.
    - FUU to ma być rytuał?
    - Nie, ale lubię nabijać się z herosów XD XD - koocham!!
    Odwiedziny u Hadesa!!!!!!!!!!!!! TAAAAAAAAAAAAK!!!!!!!!!!!!!

    Pisz szybko notkę ;** Zostawiłam też komentarz na Twoim drugim arcydziele ^^
    Na zawsze Twoja,
    Alexa ;33

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku chcę Cię bardzo przeprosić, że piszę komentarz dopiero teraz.
    Przeczytałam rozdział już wcześniej, ale nie miałam kiedy napisać paru słów.
    Wybaczysz ? (minka kota ze Shreka xD)

    Rozdział jest krótki, ale bardzo interesujący.
    Nadia zachowuje się podejrzanie...
    Ciekawe.
    I skąd wiedziała, że jadą do Hadesa, skoro Charles jej nic nie mówił ???
    Hahahahha! xD xD
    Napluł na nich, a potem się z nich nabijał!
    Nie no, bezcenne.
    Chciałabym zobaczyć minę Charlesa, kiedy się dowiedział, że to nie był rytuał xD
    Pewnie obłędny widok :D

    Ogólnie bardzo mi się podoba, jak zwykle z resztą ;)
    Twoje rozdziały nigdy mi się nie znudzą, więc pisz, pisz, pisz i jeszcze raz pisz! :*

    Z niecierpliwością czekam na nn!

    Twoja czytelniczka na zawsze,
    Reasy :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!Ciekawi mnie skąd Nadia o tym wie...:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Z przyjemnością chciałabym Cię poinformować o tym, że nominowałam Twojego bloga do The Versatile Blogger Award. Więcej znajdziesz na http://zagubion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń