piątek, 24 maja 2013

Rozdział 13 - "Rodzinne przyjęcie"

Przeszliśmy przez ogród bez problemu. Przepysznie wyglądające owoce kusiły wonią na każdym kroku, ale koniec końców przedostaliśmy się jakoś na schody prowadzące do pałacu. Błyszczące na czarno cztery stopnie wiodły do wspaniałych drzwi. Jeszcze piękniejsze zdawały się, gdy ktoś się zbliżył. Niewidoczne z daleka złote napisy na wrotach głosiły coś w rodzaju "śmierć sprzedającym". Mogłem też coś przekręcić. Thalia powoli nacisnęła klamkę. Potężne wejście otwarło się, a my ostrożnie wkroczyliśmy do środka. To, co zobaczyliśmy, przeszywało na wylot jakąś mistyczną gęsią skórką. Nie wiem jak inaczej to nazwać. Staliśmy w ogromnym i długim holu. Ściany, podłoga i sufit były czarne, przez sam środek kafelków biegł nieskazitelny czerwony dywan. Po bokach (co napawało przerażeniem) poustawiani byli kościani wojownicy. Szkielety w ludzkich zbrojach obserwowały każdy nasz ruch pustymi oczodołami. Pomiędzy nimi poustawiano pochodnie. Przy samym końcu korytarz się rozwidlał. Na prawo prowadziły kręte rubinowe schody, na lewo zaś ten sam wystrój co w sali wejściowej. Podążyliśmy szkarłatną wykładziną mijając kolejno rozmaite drzwi. Liczba truposzy coraz bardziej rosła, co dało mi sygnał, że musimy być blisko sali tronowej. Dziwiłem się tylko, że do tej pory nikt nas nie zaatakował. Może miałem jakieś przywileje? Albo po prostu wszystkie potwory wybrały się na podbój jakichś innych miejsc? Co mówił Ares? "Grzmot Pioruna U Zeusa znajduje się za daleko od miejsca walki" - czy to znaczy, że cała akcja rozgrywa się gdzieś tu? Nie miałem jednak czasu, by zastanowić się nad odpowiedzią, gdyż wpadłem na idącą przede mną Thalię.
- Auć... - mruknąłem masując sobie głowę.
- Tutaj. To na pewno wielka sala tronowa strasznego władcy podziemi - odparła ciotka ignorując mnie.
- Skąd ta pewność?
- Eee... czytaj tabliczki na drzwiach.
- WIELKA SALA TRONOWA STRASZNEGO WŁADCY PODZIEMI... - westchnąłem głęboko - Mój ojciec jest bardzo oryginalny.
- I co my teraz mamy zrobić? Zapukać? Wejść od tak? - spytała Nadia.
- Z BUTA WJEŻDŻAM! - krzyknąłem robiąc zamach nogą.
- Nawet tak sobie nie żartuj - pisnął David, który skulił się gdzieś za szatynką - Boję się bogów.
- Przestań, to w końcu MÓJ ojciec. Głupotę musiałem po kimś odziedziczyć, nie?
- Oj, jeśli już to raczej nauczyłeś się tego od Percy'ego. No, chyba że wujek Leo często was odwiedzał - wtrąciła była łowczyni.
- Nie obrażaj wujka Leona!
- Ej, będziecie stać i kłócić się tu jak dzieci czy wreszcie wejdziecie? Wielki Hades czeka na was w sali od dwudziestu minut.
Cała nasza czwórka zamilkła i zwróciła głowy w kierunku szkieletu w zbroi.
- Przepraszam, mówiłeś coś? - spytałem niepewnie.
- Pan was oczekuje.
- A... Skąd on o nas wie?
- Monitoring, półgłówku - odparł po czym znowu zamarł w bezruchu.
Potrząsnąłem głową licząc, że to co zobaczyłem działo się tylko w mojej wyobraźni. Twarze znajomych wyrażały jednak podobne zdziwienie co moja.
- Czy...
- Tak, masz rację. Nawet szkielet przyznał, że jesteś głupi.
Popchnąłem jej ramię ręką, co doprowadziło jeszcze do bójki. Koniec końców zanim weszliśmy do Hadesa byliśmy poczochrani, bardziej poranieni niż poprzednio i do tego obrażeni na siebie. Ostrożnie uchyliłem drzwi i rozejrzałem się po pomieszczeniu Na samym środku, na wielkim zdobionym krześle siedział trzydziestoletni mężczyzna. Idealnie ogolona, gładka twarz z mocnymi rysami przyglądała nam się podejrzliwie. Czarne, krótkie włosy opadały na jego czoło w nieładzie, a duże, niebieskie oczy uważnie obserwowały każdy nasz niepewny krok. Nie uśmiechał się. Ubrany był w spodnie od dresu, bluzę rozpiął podkreślając idealnie wyrzeźbioną muskulaturę. Ze spokojem mógłby uchodzić za sportowca. Tylko hełm przerażenia oparty na podłokietniku wskazywał na to z kim mamy do czynienia. Odchrząknął teatralnie i ponownie obdarzył nas niecierpliwym wzrokiem. Gęsiego zbliżyliśmy się do tronu i delikatnie skłoniliśmy. Po buzi Hadesa przemknął delikatny uśmiech.
- Wiedziałem, że w końcu tu zawędrujesz - powiedział twardym tonem wpatrując się we mnie uważnie.
W jednej chwili poczułem jak coś się we mnie gotuje. Drań przez 14 lat nie odzywał się do własnego dziecka, mimo że na początku błąkało się po ulicy w pieluszce, a teraz stać go tylko na jakieś durne "wiedziałem, że w końcu tu zawędrujesz"?! Uniosłem dziarsko głowę w górę i spojrzałem ze wściekłością na ojca.
- Masz moje oczy - mruknął nadal z tą samą niewzruszoną miną.
Wyprostowałem się zaciskając pięści i powstrzymując się od krzyku.
- TANTAL! - ryknął nagle Hades.
W drzwiach pojawił się zgarbiony człowiek w podartej, starej szacie z tacą herbatników w dłoni.
- Tak, panie?
Pan podziemia odchrząknął i z pogardą spojrzał na moich znajomych.
- Zaprowadź naszych gości do salonu. Niech poczekają tam na uroczystą wieczerzę.
Mężczyzna podreptał w stronę grupki moich znajomych i popychając ich lekko wyprowadził z sali. Zostałem sam na sam z ojcem. Dopiero gdy wszyscy wyszli rozłożył się na tronie i wzdychając głęboko sięgnął po napój energetyczny.
- Ale to udawanie wyrafinowanego mnie męczy - łyknął zdrowo z butelki i beknął głośno - No, to czego chcesz, synu?
- Czy to był ten Tantal, o którym myślę? - zapytałem nie zwracając uwagi na to co powiedział - Czy on nie powinien siedzieć w Tartarze?
- Tsaa, ale wiesz... On już za życia miał "lekkie" skłonności do podsłuchiwania. Jakimś cudem dowiedział się o moim PEWNYM wstydliwym zwyczaju. Musiałem mieć go na oku, żeby nie rozeszło to się dalej - podłubał sobie wykałaczką w zębie - No, ale wracając... Co cię sprowadza w nasze skromne, rodzinne progi?
- Czy ja wiem... Głosy z podziemia? Zaginięcie bogini i mojej przyjaciółki? Opętane patronki? Zabójcze łowczynie? Zgubienie słońca? Czy może potrzeba kąpieli, bo jakoś nie miałem okazji skorzystać z podobnych komfortów od paru tygodni?
- To ty zgubiłeś to słońce?! - wykrzyknął uradowany zrywając się z krzesła i wskazując na mnie palcem - Może jednak będą z ciebie ludzie.
- Ekhem... Hadesie? - zagadnąłem po dłuższej chwili.
- Hm?
- No ten... Doradzisz mi coś?
- W sprawie tej szatynki? To twoja dziewczyna?
- NIE! - wrzasnąłem przerażony myślą, że mógłbym chodzić z Nadią - Chodziło mi o... Co powinienem teraz zrobić?
Brunet roześmiał się i ruszył na drugi koniec sali, gdzie stała nie zauważona przeze mnie wcześniej bieżnia.
- Myślę, że wiesz.
- Czy pytałbym się ciebie gdybym wiedział? - odparłem lekko zażenowany.
Zszedł ze sprzętu do ćwiczeń, oparł się o ścianę i popatrzył na mnie uważnie. Westchnął ciężko i uniósł oczy ku niebu.
- Jako czołowy z celów musisz obrać sobie znalezienie Hekate. Bez niej i moje królestwo może niedługo upaść, a z tego co słyszałem od Hermesa zostały ci 2 dni.
- Dobra, ale gdzie mogę jej szukać?
- Podziemia - odrzekł po prostu - Gdy wykonasz tę misję zapewne będziesz chciał znaleźć przyjaciółkę. Zostaw ją. Jeżeli dane ci ją odszukać wpadniecie na siebie przy okazji. Musisz skupić się na tym, co dzieje się tutaj, pod powierzchnią.
- Czyli co dokładnie?
- Jego odrodzenie. Jakaś mistyczna postać, której nie pamiętają nawet bogowie stara się wydostać, co powoduje tysiące wojen. Zmutowane potwory powstają z piachu.
- Dobrze, ale co ja mam do tego?
- Tylko ty zdołasz Go powstrzymać. Tylko tobie jest to pisane.
- ALE CZEMU?!
- Jesteś moim synem... - szepnął - Nikt nie wie dlaczego to zawsze potomkowie Zeusa i Posejdona odnoszą sukcesy, są sławieni na Olimpie. Pierwszy raz los zesłał ten zaszczyt na moje dziecko. Nie można przewidzieć po co, ale wiem, że jest to bardzo istotne. Nie możesz się poddać.
- Mam kompletnie sam pokonać jakiegoś chorego psychopatę, któremu po latach przypomniało się, że chyba powinien żyć?! Nie pomyślałeś o tym, że może nie jestem wystarczająco silny, by wytrzymać taką presję i pokonać Go?
Hades w jednej sekundzie podszedł do mnie, położył mi dłoń na ramieniu i ukucnął przy mnie. Spojrzał mi w oczy i pierwszy raz szczerze się uśmiechnął.
- Charles, nie siła jest najważniejsza, ale to co kreuje twoją duszę.
- A co to niby ma znaczyć? - wykrzywiłem się przypatrując uważniej twarzy ojca.
Zaśmiał się kręcąc z rozbawieniem głową.
- Zrozumiesz w swoim czasie - powiedział, po czym wstał i ruszył w kierunku drzwi - No co? Nie idziesz na kolację?
Westchnąłem głęboko. "Rodzice" - pomyślałem dochodząc do Hadesa.
- Powiesz mi może jeszcze... Kim była moja matka?
- Dziwię się, że dopiero teraz o to pytasz.
- Jakbyś miał na głowie uratowanie całego świata też nie myślałbyś tak często o rodzinie - prychnąłem.
- Twoja mama... Była kobietą...
- Odkryłeś Amerykę.
- Daj mi skończyć!
Zaśmiałem się.
- Twoja mama popełniła w życiu wiele złych czynów - bąknął niechętnie - Dlatego zwróciła moją uwagę. Wykradała boskie sekrety, a potem sprzedawała je za porządną cenę więźniom, podczas wycieczek do Tartaru. To ona wykorzystała połowę pereł Persefony, by móc stąd wyjść. W każdym razie Zeusowi przestało się to podobać i w końcu trafiła do naszych lochów. Zaraz po urodzeniu ciebie, ale chyba wiesz jak do tego doszło, prawda?
- Tak dziękuję, nie musisz mi tłumaczyć - mruknąłem wzdrygając się.
Nawet nie zorientowałem się kiedy doszliśmy do pokoju dla gości. W saloniku siedziała odświeżona Nadia, David objadał się winogronami, a Thalia wychodziła z zaparowanego pomieszczenia.
- Spokojnie - odparła na mój widok - Upewniłam się, że po zjedzeniu tych owoców nie będzie musiał zostawać tu na zawsze.
Pokiwałem porozumiewawczo głową i pędem podbiegłem do drzwi, które właśnie zamykała. ŁAZIENKA!
- Za 20 minut przyjdzie po was Tantal - usłyszałem jeszcze za plecami, ale nie za bardzo dotarł do mnie sens tych słów, bo dopadłem już prysznica.
Po dłuższej chwili wyszedłem z łazienki. Czułem się jak nowo narodzony. Mokre włosy opadały mi na twarz, a świeże ciuchy, które jakimś cudem znalazłem w plecaku były nienaturalnie przyjemne w dotyku. Nie zdążyłem nawet usiąść, a pojawił się zgarbiony mężczyzna i gestem wskazał żebyśmy poszli za nim. W brzuchu mi burczało na myśl o potrawach, które mogą na nas czekać.
- Jak myślisz Tanti, co będziemy szamać? - zagadnąłem go dziarsko.
Odburknął coś co brzmiało jak przekleństwo i wyprzedził mnie.
- A tego co ugryzło? - spytałem, gdy Nadia do mnie dołączyła.
- No właśnie nic. A raczej on niczego nie. Oj, to zawiłe. Jest skazany na cierpienie głodu i pragnienia w efekcie czego i jedzenie, i picie od niego "ucieka".
Pomyślałem jak straszne byłoby życie bez potraw i jeszcze bardziej zaburczało mi w brzuchu. Drzwi do jadalni w końcu się otwarły. Przy długim stole siedziały już trzy osoby. Hades u szczytu pożerał wzrokiem kurczaka, po jego prawej siedziała chyba jego teściowa. Demeter ubrana była w suknię ozdobioną kwiatowymi wzorami. Gdy zobaczyłem postać po lewicy ojca, coś wywróciło mi się w żołądku i od razu straciłem ochotę na jedzenie. Thalia automatycznie pomasowała się po szyi. Persefona siedziała sztywno, tępo wpatrując się przed siebie.
- Dłużej nie można było?! - ofukała nas matka ziemia i sięgnęła po kieliszek z winem - Widzisz, Hadesie, ty nigdy nie umiesz niczego porządnie przygotować! Mówiłam Korze, że lepiej wyszłaby na tym gdyby poślubiła tego całego Narcyza. On przynajmniej dbał o siebie!
- Na twoją prośbę przeszedłem na dietę i zacząłem uprawiać sport! Już nawet milszy jestem, więc nie narzekaj, babo!
- Ten twój sport to tylko pretekst do picia energetyków, nałogowcu!
- Jak ci się coś nie podoba, to nie musisz wiecznie w podziemiach siedzieć! Nie dziwię się, że ten twój ex chłopak już jest EX!
- Przyszywana babciu! - krzyknąłem siadając koło Demeter i uśmiechając się sztucznie - Kopę lat!
- A CIEBIE NAWET NIE STAĆ NA PREZENT NA IMIENINY! - wrzasnęła olewając mnie kompletnie - JAK ZWYKLE DAŁEŚ MI NASZYJNIK, KTÓRY WYŁOWIŁEŚ ZE STYKSU!
- CIESZ SIĘ, ŻE PRZYNAJMNIEJ NIE ZATRUŁEM CI TEGO CHOLERNEGO WINA!
- CIESZYŁABYM SIĘ GDYBYŚ TO ZROBIŁ, BO PRZYNAJMNIEJ NIE MUSIAŁABYM CIĘ OGLĄDAĆ!
- ACH TAK?! UTOP SIĘ WIEDŹMO! - krzyknął chwytając za kieliszek i wylewając zawartość na kobietę.
Nie do końca potrafię opisać co działo się później. Jedzenie latało przez całą salę. Raz oberwałem nawet sałatą. A potem dwaj trupi rycerze podbiegli do rzucającej się na wszystkie strony teściowej, chwycili ją pod ramiona i wyciągnęli z sali. Hades natomiast rzucił ścierką w Persefonę i opuścił jadalnię tylnymi drzwiami. Sztywna kobieta ściągnęła materiał z głowy i odłożyła go na talerz.
- I co teraz zrobimy? - spytała Thalia wychodząc z Davidem spod stołu.
- Wracamy do salonu? - odparła Nadia wychylając się zza krzesła.
- Nie wiem. Może...
- NIGDZIE STĄD NIE WYJDZIECIE.
Męski, potężny głos przemówił przez Korę. Zwróciła wściekle rozpalone oczy w naszą stronę i zaczęła ciężko dyszeć. Cofaliśmy się powoli licząc na to, że obędzie się bez większych obrażeń.
- MOŻE POCZĘSTUJECIE SIĘ SAŁATKĄ?
Talerz przeleciał nam centralnie nad głowami rozbijając się o ścianę.
- Uciekamy teraz? - zapytał cicho David.
- Teraz.
Puściliśmy się pędem w kierunku drzwi. Thalia wyważyła je jednym kopniakiem. Biegliśmy czując na karku oddech opętanej pani podziemi. Szkielety cofały się robiąc "wielkie oczodoły". Nie zwracałem szczególnej uwagi na to w jakiej części zamku się znajdujemy dopóki po minięciu schodów nie dojrzałem tabliczki "LOCHY". Piekło jest dobrze oznakowane. Nad włosami migały mi stróżki promieni. Coś jakby lasery wypływało z oczu Persefony. Kamienie spadały z sufitu powodując trzęsienia ziemi.
- Uwaga! - wrzasnęła nagle Nadia rzucając się na nas i powalając na ziemię.
Ściana kamieni odgrodziła nas od opętanej kobiety. Dym unosił się wszędzie. Myśląc, że jesteśmy bezpieczni postąpiliśmy naprzód. Ponowna eksplozja, tylko z przeciwnej strony, odrzuciła nas do tyłu. W locie odblokowałem Xifosa i spadłem na ziemię. Wśród obłoków kurzu ciężko było mi dojrzeć cokolwiek. Trupi żołnierze stojący w okolicy rozpadli się na kawałki. Dwie postacie majaczyły mi przed oczami. Podniosłem się. Oddech stał się cięższy, a bicie serca szybsze. W jednej sekundzie poczułem sztylet na szyi. Wypuściłem broń ze zmęczenia i z trudem postarałem się wyostrzyć obraz. Duże, śliczne, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z niedowierzaniem. Blond włosy czternastolatki były całe poczochrane. Ostrze wypadło jej z dłoni, a niepewny uśmiech wstąpił na jej twarz. Dziewczyna rzuciła mi się na szyję. Objąłem ją w pasie nie wierząc w to co wydarzyło się w ciągu zaledwie parunastu minut. Ledwo powstrzymałem się od wzruszenia na skutek zapachu lawendy, który rozniósł się wkoło. Victoria wsunęła dłonie w moje włosy i oparła mi głowę na ramieniu. Biło od niej przyjemne ciepło, a ja poczułem coś w rodzaju uśmierzenia tęsknoty.
- Tak się cieszę, że cię widzę - szepnęła, a ja wzdrygnąłem się na dźwięk jej głosu.
Dopiero po chwili zobaczyłem drugą kobietę stojącą za nią w podartej szacie. Pomimo widocznego zmęczenia jawnie promieniała. "Hekate..." - pomyślałem nie wierząc w swoje szczęście i mocniej przyciągnąłem do siebie nastolatkę całując ją w policzek.


~ ~ ~



Dum dum dum duuuuuuuuuuum! Oh yeah :3 Napisałam <3 Nie wiem czy wam się podoba, ale ważne, że jest. Męczyłam się z tym przez 3 dni! Ufff... No, ale nic.

PRZECZYTAŁEŚ = SKOMENTUJ! (Anonim też może)

Pozdrawiam!

17 komentarzy:

  1. Tak szczerze, tak zupełnie szczerze - Twój najlepszy rozdział jak do tej pory. Zaczytałam się i nawet błędów nie poprawiałam, chociaż raczej mało ich się tam wkradło.
    Naprawdę świetny.
    Dziękuję! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie! Nie mogłam się doczekać ;3 Jeden z lepszych rozdziałów! Po prostu świetne. Pojechałam Demeter ;d Typowa teściowa. I Hades, kochany xd MISTRZ! ;*
    Buziaki!
    Lynn ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhuuu!!! Oh Yeah! Komentuję w końcu spóźniona o trzy rozdziały xd Sorka, że się tak leniłam z tym komentowaniem, ale wiesz jak to czasem jest... ;P
    Ale już przechodzę do rozdziału/ów! xD

    Głosy z podziemi... To było przerażające. :o Bałam się o Charlesa! ;_; Jak dobrze, że wszedł na to drzewo... Od razu odetchnęłam z ulgą zupełnie jak on... :D
    TELETUBISIE!!! HAHAHAHAHA!!!! XDD BOSKIE!! Jak na to wpadłaś? XD Jesteś geniuszem! Hahaha! :D
    Hau! Hau! PANI O'LEARY!!!! AAA!! JAK SIĘ CIESZĘ!! Tak za nią tęskniłam! :') ♥ Superaśnie :**
    David. ;) Taki słodziaśny słodziaszek xD Lubię takie małe dzieciaczki, ale muszę przyznać, że jego na początku NIE polubiłam xP
    Bambi? Serio? xD Omg.. No ale dobra. Wybaczam mu tylko dlatego, ze jest małym dzieciakiem mieszkającym od zawsze w ciemnej jaskini XD Hahah :D
    Spacerek w stronę Krainy Śmierci.. Creepy.. O_o
    Oł.. ;3 Nie ma to jak prowadzić dzieciaczka za rączkę ;33 So sweet ♥
    O NIEEE!!! ;___; Pani O'Leary!! ;__; Dlaczego??? ;<<
    Mnie też zakuło serducho ;_;
    Hahaha! XD Ale akcja na Styksem XD Nie no! Mistrzowsko rozegrane! :D "Przecież ktoś przed nami na pewno już ukradł łódź przewoźnika rzeki podziemia... Prawda?" HAHAHA!! XD No chyba raczej nie.. XDD
    Rozwalają mnie te myśli Charlesa XD Mocny jest :DD
    BUAHAHA!!! Podziemny lunapark! A jak! xD Jak zwykle świetnie wszystko opisałaś. Miszczowsko :*
    Ah.. nie ma to jak zabawiać Cyrbera :D Właściwie to nawet nie zaczął, a już spostrzegł, że jest uwiązany.. This has no sense xd
    Dobra idziemy dalej!
    UHuhuuu.. Aż miałam ciary przy opisie pałacu... ;> Meegaaa! *śpiewa*
    Omg. Jakie przerażające szkielety.... O_o Kurcze.. musiałaś to tak dokładnie opisywać? Teraz się będę bała.. ;< Oczywiście żartuję xD
    AHAHAHAHAHAAA!!!! XDD "Z BUTA WJEŻDŻAM!" Aż mi się przypomniał pewien zimowy dzień, kiedy to wychodziłam ze szkoły wraz z Alexą i Walterem XD A było to tak: Szliśmy sobie korytarzem, no i na końcu były drzwi. I Al tak chce je otworzyć i gada z Walterem. No kładzie dłoń na klamce i pcha, a ja wtedy drę się; Z BUTA WJEŻDŻAM!!! XD. I się drzwi tak szybko otworzyły, a Alexa: "Ej.. Jak to się tak szybko otworzyło? Ja to zrobiłam?" A my z Walterem w śmiech i "Nie to ja kopnęłam w drzwi! Haha!" XD Ah.. stare dobre czasy.. XD

    ALE DOBRA! Przechodzę znowu do rozdziału, bo ten mój komentarz wyjdzie długi jak rolka papieru toaletowego xD

    Buahaha! Szkielet rozwala system! "Monitoring, półgłówku" HAhah! XD
    Tiaa. Ojciec luzak-dresiarz! XD
    Wkurzył mnie na początku ten Hades, ale jak zostali sam na sam, to był spoko :P
    "Charles, nie siła jest najważniejsza, ale to co kreuje twoją duszę." *___* Też chcę wiedzieć, co to znaczy, bo za bardzo nie ogarniam... xd
    Mega odświeżenie i kolacyjka z psychiczną Demeter, dresiarzem Hadesem i opętana Korą. Spoooko XD
    Buahahaha!! YEAH!! BITWA NA ŻAAARCIEEE!!! LUBIĘ TO! XDD
    OMG! O__o Lepiej nie wkurzaj Persenfony!
    Ale co za cholerstwo ją tak opętało?? 0.o
    I! BUM! BUM! BUUUUM!
    I ZNÓW! BUM! Hej Viki! Kopę lat! XD

    Nie no... Super piszesz! Jesteś MEGA GENIUSZEMMISTRZEMHEROSEMDŻINEM WSZECHCZASÓW!!!
    Podziwiam Cię :***

    Pozdrawiam i życzę MOCY weny i pomysłów! <33
    ~Eveline. ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział!Myślałam że rozwalę monitor kiedy Victoria i Charles się przytulali i w ogóle.Hah! Rozwaliła mnie walka na żarcie xD.Zaczęłam piszczeć,gdy wspomniałaś o Leo! <3 Genialnie!
    Pozdrawiam!
    Evanlyn :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeeeeeeeeeejjjjjj.Świetny rozdział,super opisany pałacyk Hadesa no i ... LEO!Niesamowity rozdział.Czekam na kolejny:)

    Pozdro Anonimek !

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest tu wiele niesamowitości... Bitwa na jedzenie, LEOŚ <3, ta kolacyjka... HADES DRESIARZ - I LOFF xDD
    Nie no, na poważnie - rozdział jest udany. Scena pomiędzy Charlesem i Victorią jest urocza!
    Czytało się lekko i przyjemnie, jak zawsze. Do tego spooora dawka humoru - to najbardziej lubię w tym opowiadaniu. ;p

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. BUHAHA A teraj Ajne majne! :D
    Czytam tak sobie komentarz Eve... :)) i słucham równocześnie "Ale to już było", bo dzisiaj mieliśmy to na muzie i...na łzy mi się zbiera :( Moja klasa... To w końcu sześć lat! Miałam dziś też koncert ABBY, bo mam 34 punkty za sprawdzian szóstoklasisty! XD Tak się cieszę... -i nie wróci więcej-...
    Ojej dobra wyłączam!
    Obiecałam, więc muszę pobić komentarz Eveline! :D Ale ta sytuacja mocna była xD xD
    Z BUTA WJEŻDŻAM :D

    Okok, przestanę zanudzać, ale uwierz mi, że to tylko dlatego, iż zbieram siły na wyrażenie moich bardzo...eeee "rozwiniętych" emocji xD
    -to do przodu wciąż wyrywa głupie serce!- Nie no już ryczę...

    Po pierwsze, to bardzo mnie zaciekawiło i zaskoczyło, że Charles nie zeżarł tych owoców XD XD
    Hahah!
    I te...TRUPY witające O_o już mi się wyobraża taki kościotrup trzymający tabliczkę z uśmiechem "Welcome" XD
    Móóój Charlie :D (...)- Skąd ta pewność?
    - Eee... czytaj tabliczki na drzwiach.
    - WIELKA SALA TRONOWA STRASZNEGO WŁADCY PODZIEMI... - westchnąłem głęboko ;P
    Słoodki z niego bystrzak jak woda w klozecie :D
    IIIIII...
    Z BUTA WJEŻDŻAM!
    HHAHAHAAH!!!! - Kath jesteś absolutnie moją muzą *-*
    O! O! O! I wspominka o Percy'm ^^ omomom...
    HAHAHA! "Monitoring!" nie ma to, jak sprzęt elektryczny w podziemiach Olimpu XD
    Okok bójka z Nadią zawsze SPOKO ;33
    I...
    i...
    *_* Haadeees... <3 <3 Już ci mówiłam, że go kocham? xd I tak pięęęknie go opisałaaaś...
    Ojeeeju...rozklejam się jak kleeej... (Wtf? O co b? O_O)
    Szkoda tylko, że nie ma złotych oczek, ale jakoś przeboleję XD Przystojny Bóg podziemi jak złowieszczo! Mrrmrrmrmrr..

    [(O ty! (przepraszam, że tak bez ładu ;P) Eve spryciula pisze o TRZECH rozdziałach! :D A ja tu się spinam, że mało mi nie wylatuje xD Sorki, dopiero teraz skapnęłam xd Ale powracam...]

    Hihihi ^^ "Doradzisz mi coś? - W sprawie tej szatynki? To twoja dziewczyna?" HAHAHA!!! KoFFam go <3 ^^ jaki ojciec taki syn ;P
    Rozmowa, mua mua mua mua itd, a potem...

    <<<<>>>>
    "Nie siła jest najważniejsza, ale to co kreuje twą duszę"
    <<<<>>>>

    Kath...Kocham to. Na serio. Szczególnie, że powiedział to Hades, ale mniejsza z tym. ;P
    Powiedziałam i powiem jeszcze raz:
    Jesteś genialna.
    Przez prawie dwa dni zbierałam się na zapisanie komentarza, ale ciągle zbierałam słowa. Ten rozdział to zdecydowanie był twój debiut ^^ Tak idealnie zaplanowany, że aż zapiera dech *_*
    Pozwolę sobie powiedzieć (po wyglądzie tamtego twojego komcia), że TWÓJ 13 to MÓJ 10 ;33
    Na serio bardzo się cieszę, że Cię znam :))

    Haha, no jasne! Jaka inna babka, niż przebiegła piękna dziewczyna mogła skraść jego serce? :D
    Kolacja <3 *u* UWIELBIAM!!! Tak się uśmiałam, że normalnie...uhhh... :D
    BITWA NA ŻARCIE ZAWSZE SPOOKOO!!!!!!! XD Z opisu na GG mogę wywnioskować, że coś o tym wiesz xD
    AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    VICTORIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 BOŻE KOCHAM JĄ TAK ZA NIĄ TĘSKNIŁAAAM!!!! ^^
    Dziękuję Kath dziękuję dziękuję, że znowu jest z nami *-* i ten "zapach lawendy"...Mrmrmrmr...
    Razem będziemy bronić Charliego i Vicky! :D
    Jak to było? "Chartoria"? :D -Swoją drogą, Cup genialna jesteś-

    Nie mam pojęcia, co jeszcze powiedzieć, bo jestem zachwycona.. ;) Padam po prostu...
    Aż znów głupio mi Cie zapraszać na rozdział u mnie :D
    Ale jak będziesz miała czas, to wpadaj koniecznie!!!! ;****
    Kocham Cię Miśtrzu!
    Na zawsze Twoja FOREVER ALONE
    Alexa ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TAAAAAAK!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pobiłam Cię EVE!!! :D

      Usuń
    2. Pff! Z tyloma akapitami i odstępami to se możesz! XDD Spadaj ! XD

      Usuń
    3. Nie e nie e!!!! Nawet bez jest więcej! ^^ :D:D:D sprawdzałam bystrzaku!

      Usuń
    4. No dobra, dobra... xD Nie umiem pisać długich komentarzy... ;p

      Usuń
    5. o.o :( i teraz mnie próbuje wpędzić w poczucie winy ;'((
      AAAA ty świNKO! :D
      Przepraszamy Kath, że zaśmiecamy ci skrzynkę, najlepiej usuń tą rozmowę ;**
      I proooszę zajrzyj do mnie, bo pojaiwł się rozdział, zrobiłam zakładkę Bohaterowie, której nie jestem pewna i jeszcze wkleiłam mój krzywy ryj, żebyś wiedziała kim jeste, jak się kiedyś spotkamy xD
      Buziale!

      Usuń
    6. Haha, to żeby się przekonać pod nowym rozdziałem konkurs na najdłuższy komentarz, hahahaha xD
      Alexo, nie bd tego usuwać, nie bój się i wybaczam wam spam :P
      A co do nn to na tym nowym blogu? Jak tak to widziałam, ale naprawdę nie mam ostatnio czasu skomentować, ale wiedz, że czytałam! W wolnej chwili zrobię sobie listę "BLOGI BEZ KOMA" i bd musiała wszystko nadrobić. Ja jestem bardzo obowiązkowa xD A tak na marginesie twój nowy blog jest boski :3
      Pozdrawiam.

      Usuń
  8. Jejuuu!!!
    Nie dość, że uciekł opętanej Korze, to jeszcze znalazł Victorię i Hekate xD xD Ale z niego szczęściarz.
    Już wyobrażam sobie Hadesa w dresie ! Ha ha ha !! :D :D
    Tak, jego ojciec jest bardzo twórczy. WIELKA SALA TRONOWA STRASZNEGO WŁADCY PODZIEMI. xD xD
    Nie no, wiadomo po kim Charles ma poczucie humoru :D
    Hades jest od niego nawet lepszy.
    Ha ha! Typowa teściowa Demeter xD xD
    PADŁAM, LEŻĘ I NIE WSTAJĘ !
    Nie no, kobieto to jest genialne !
    Chyba najlepszy rozdział na tym blogu.
    I jeszcze ta scena z Victorią ... Słodko :3
    I powiedz mi, że oni nie będą ze sobą !
    Phi. Chyba sobie kpisz.
    Mają być razem i koniec, bo tak powiedziała Reasy ! xD xD
    Rozumiemy się ?
    Hę ?
    Mam nadzieję.

    Ogólnie, jak zwykle wspaniale!
    Inaczej być nie może.
    Twoje rozdziały są niesamowite.
    Nic dodać, nic ująć.

    Weź no wydaj książkę!
    A jak już ją wydasz, to proszę o egzemplarz z autografem ;) :*

    Pozdrawiam, życzę dużo, dużo weny i czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością !

    Całusy,
    Reasy ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, zresztą jak zwykle. Ciekawi mnie bardzo co będzie dalej i z tego powodu nie mogę się doczekać nowej nn, U mnie nowa zmiana, przeszłam na blogspota i to mój nowy link ->http://sometimes-what-you-are-looking-for.blogspot.com/ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie! Teraz będę mogła cię łatwiej obserwować :3 Udanego współżycia z blogspotem xD

      Usuń
  10. A więc ekhem... ekhem...
    KOOOOOOOOOCHAM CIĘ ;***
    Normalnie czytając ten rozdział chodziłam w kółko po pokoju - emołszyns!!! <3 Teraz jestem taka rozemocjonowana że nie wiem jak odrobię matmę O.o Matma nie zając - nie uciekanie xD
    No, ale może pora skończyć zanudzanie xD
    Trochę byłam do tyłu, ale już nadrobiłam! ^^
    A więc...
    Kocham Panią Bambi O'Leary - cudna jest! Tak mi jej szkoda było jak utknęła nooo ;<
    David... szczerze mówiąc nieco dziwny dzieciak... Może myślę tak, bo mało o nim wiem, ale no... jest dziwny xD Ktoś, kto mieszkał w jaskini od... od kto wie kiedy tam... no po prostu MUSI być chociaż odrobinkę dziwny noooo! xD A to jak nazwał ogarzycę - hahhahaha dlaczego Bambi? *atak śmiechu* Gdzie takiej Pani O'Leary do jelonka? Hahahhahah xD Już, przepraszam, OGARniam się ;p
    Akcja z Charonem i łódką - hahahha miszcze z nich! Takie tam, jesteśmy umarli i jest nas trójka a pan weźmie sobie kąpiel hahhahahah ;D Przepraszam, że ten komentarz będzie za pewne dziwny, nieogarnięty i wgl - efekt niedospania (xD), tęsknoty za blogami, a także nagłej komentarzowej weny xD No i oczywiście - wina Twoich mega rozdziałów! Weź no, ja chcę tak pisać x.x
    Wracając do tematu po małej dygresji ;D
    To, jak przedstawiłaś Podziemie w naszych czasach... Te wszelkie lampy, neony... No normalnie... MEGA.
    Biedny Cerberek uwięziony na ym smyczce xD Współczuję zwierzakowi...
    Korytarz prowadzący do Hadesa... Te wszystkie kościotrupy pod ścianami... te pochodnie... jak to sobie wyobraziłam to miałam takie dreszcze i tak mi serce zaczęło walić... normalnie masakra! Powinnaś ostrzegać: "w tym rozdziale znajduje się opis taki to a taki, nie odpowiadam za Wasze zawały serc i temu podobne" xD
    Taki tam Charles "Z BUTA WJEŻDŻAM" hahahhahahah <3 Nie ma to jak humor w takim momencie hahahha No ale Ch ma rację - po kimś tę głupotę musiał odziedziczyć hahahhah
    I tak. Miał rację. Odziedziczył po ojcu xD I poczucie humoru z resztą również :D Hahahhah
    Rozmowa z Hadesem mnie rozwaliła na łopatki, Kathie Miszczu! I humor i emocje normalnie jak trzeba! Niczego nie za dużo - złoty środek ;3 Idealnie po prostu! Wszelkie te teksty Hadesa zasługują na zapisanie... yyyy... gdzieś :D Nie mam jeszcze listy cytatów (nawet niewidzialnej xD), ale chyba pora stworzyć jak tak paczę na Twoje opowiadania *.*
    I to, jak chciał proponować pomoc przy hm tworzeniu Chadine xD Hahahha padłam!
    A potem ten "uroczysty" posiłek... skończony bitwą na kedzenie yay! Nie ma to jak oberwać sałatą! xD Ale kłótnia rodzinna niezła xD
    A potem mhrocznie... Boję się przez Ciebie Persefony o.O Ta gonitwa... Ten męski głos... Lasery w oczach... Brrr - dreszcze! Naprawdę... Biegłam wraz z nimi, modląc się, żeby nas zostawiła i...
    ... TAK! Tanczę z radości! VICTORIA!!! *.* Kocham, kocham, kocham, kooooocham! ;3 To jak opisałaś to... no... brak słów po prostu! No nic, tylko tańczyć i skakać z radości, że się znalazła <3 To jak opisałaś ich spotakanie... Ta lawenda... Palce we włosach... Omnomnomnomnom! *.* Kocham ;3
    Och! I byłabym zapomniała! Znaleźli Hekate, yaaaay ^^

    No i czekamy na ciąg dalszy, Miszczu Mój!
    Pisz szybko, bo ciekawość mnie zżera co dalej!
    Życzę weny i przepraszam, że tak późno komentarz, ale wiesz jak jest... wyyyybacz, Kathie ;***

    Pozdrowionka, buziale i ŻÓŁWIKI ;***
    Twoja Dżinko-Cokolwiek-Będziesz-Chciała-Zakochana-W-Twoich-Historiach Cupcake.

    OdpowiedzUsuń